Kia Picanto Samochód dostawczy ze skrzynią Manualna46 kW za najlepsze ceny, w centrum samochodowym AAA AUTO. Warto wybrać samochód w godnym zaufania centrum samochodowym! Kia Picanto Samochód dostawczy ze skrzynią Etanol za najlepsze ceny, w centrum samochodowym AAA AUTO. Warto wybrać samochód w godnym zaufania centrum samochodowym! Cocomac 25 lipca 2023 25 lipca 2023 0 Comments kia, kia picanto gt-line, koreański samochód, mały samochód Znakomita funkcjonalność nowej Kia Picanto zapewnia użytkownikom wiele swobody. Pasuje do miasta i wyróżnia się – nowe Picanto, nowoczesny miejski hatchback marki Kia, został wzbogacony o jeszcze bardziej odważną stylistykę Zobacz Kia Picanto w Samochody Kia na sprzedaż na Allegro.pl. Najwięcej ofert w jednym miejscu. Sprawdź szczegóły, porównaj i kupuj najtaniej na Allegro! Kia Picanto to także samochód, który może się podobać. Auto z litrowym silnikiem benzynowym i 69 końmi kosztuje jedyne 34 700 zł. Ten sam model, ale z fabrycznie montowaną instalacją gazową, możemy mieć za 39 200 zł. Koreański maluch ma przednie i boczne poduszki powietrzne, system ABS, centralny zamek, alarm i komputer pokładowy. Tak, Kia Picanto jest wspaniałym kierowcą codziennym. To dlatego, że ten samochód jest oszczędny w zużyciu paliwa, kompaktowy i praktyczny. Będąc samochodem miejskim, Kia Picanto jest łatwa do manewrowania w ruchu ulicznym i parkowania na publicznych parkingach. Co więcej, ten samochód jest tani w utrzymaniu, co oznacza, że nie Kia Picanto jest samochodem osobowym segmentu A produkowanym od 2003 roku. Aktualnie (od 2017 roku) produkowana jest III generacja tego modelu. Samochód zbudowany został na płycie podłogowej Hyundaia, a 4 lata po rozpoczęciu produkcji odbyła się pierwsza zmiana. Wkroczyły zaokrąglone reflektory, a wnętrze otrzymało kilka zmian. DLACZEGO SAMOCHODY KOREAŃSKIE SĄ TAŃSZE: najświeższe informacje, zdjęcia, video o DLACZEGO SAMOCHODY KOREAŃSKIE SĄ TAŃSZE; Kia Polska z zarzutami o zmowę cenową. 1. Wypełnij poniższy formularz. Wybierz model, który Cię interesuje, uzupełnij dane kontaktowe i wskaż preferowany salon Kia. To ważne, bo zobaczysz dokładnie te samochody, które w nim stoją! Następnie doradca Klienta z wybranego salonu skontaktuje się z Tobą i zaproponuje dogodny termin wideorozmowy. 2. koreańska marka opon. ★★★★★. SSANGYONG. koreańska marka samochodów terenowych. ★★★. ? ewolucja na stoku. Lista rozwiązań dla określenia koreańska marka samochodów z krzyżówki. Dhd4K. Auta miejskie stają się coraz bardziej praktyczne, a ich stylistyka przyciąga wzrok. Tak właśnie jest z nowym Kia Kia Picanto - zwinny mieszczuch (zdjęcia, film)Nowa Kia Picanto dostępna będzie w dwóch wersjach nadwoziowych. Bardziej rodzinna 5-drzwiowa odmiana już teraz obecna jest w salonach sprzedaży, natomiast odmiana 3-drzwiowa pojawić się ma w autoryzowanych punktach dealerskich w pod koniec wyglądPorównując Kię Picanto do innych aut tej klasy, trzeba przyznać, że koreański samochód potrafi się podobać. Żywe kolory nadwozia, boczne przetłoczenia na drzwiach, duże reflektory oraz wycięcia w przednim zderzaku nadają temu autku zadziorności, wręcz sportowego wnętrzu dobre wrażenie robi srebrny pas przechodzący przez całą deskę rozdzielczą, która wykonana jest na przyzwoitym poziomie. Także dolna część kierownicy wykończona jest srebrnym Kia Picanto ma homologację na 5 osób, we jest tak naprawdę miejsce tylko dla czterech osób. Pamiętajmy, że to auto nie aspiruje przecież do miana rodzinnego minivana. Znacznym ułatwieniem dla kierowcy są duże lusterka zewnętrzne ułatwiające manewrowanie na zatłoczonych nowej generacji modelu Kia Picanto jest większy od tego w samochodzie poprzedniej generacji. Obecnie mieści 200 litrów, natomiast po rozłożeniu tylnej kanapy powierzchnia zwiększa się do 918 litrów (wczęśniejszy model zabierał tylko 157 litrów; ze złożonymi oparciami z tyłu 868 litrów).Trzycylindrowy silnik pod maskąW nowej Kii Picanto do wyboru są trzy silniki. Pierwszy to litrowy 3-cylindrowy silnik o mocy 69 KM. Druga jednostka to bazująca na poprzedniej odmiana LPG osiągająca 82 KM, która posiada – poza 10 litrowym zbiornikiem na benzynę – 35 litrowy bak na jednostką obecnie dostępną w Picanto jest 4-cylindrowy silnik o pojemności 1 248 ccm i mocy 85 koni testowanej Kii Picanto pod maską pracowała najsłabsza 69-konna konstrukcja, która całkiem nieźle radzi sobie w amatorzy bardziej dynamicznej jazdy nie będą zachwyceni jej możliwościami - zwłaszcza w trasie - lecz ma ona za to inne cechy przemawiające na jej korzyść. Po pierwsze silnik nie jest zbyt głośny i to nawet przy wyższych obrotach. Poza tym, według deklaracji producenta, mała Kia z tą jednostką spalać ma średnio 4,2 litra benzyny na 100 kilometrów. Jeszcze ciekawiej wygląda kwestia zużycia na trasie, które oscylować ma w granicach 3,6 l na "setkę".Co prawda suche dane mogą mieć mało wspólnego z rzeczywistością, chociaż wynik ten będzie można próbować osiągnąć dzięki niskiej masie pojazdu (od 845 do 945 kilogramów w zależności od wyposażenia) oraz wskaźnikowi podpowiadającemu kierowcy wybór optymalnego przełożenia podczas jazdy. W przypadku silników oraz LPG do zmiany biegów służy 5-biegowa skrzynia manualna. Obsługa jej nie sprawia problemu, poszczególne przełożenia są dobrze zestopniowane, a siła z jaką należy popychać lewarek jest naprawdę ktoś chciałby mieć Kię Picanto z automatyczną czterobiegową przekładnią, musi zakupić wersję z silnikiem gdyż tylko z tą jednostką dostępny jest automat o czterech poziomy wyposażeniaNajmniejszy model koreańskiego producenta można nabyć w trzech pakietach wyposażenia. Podstawowa opcja nazywa się „M”, następny poziom reprezentuje wersja „L”, a najbogatszy pakiet nazywa się „XL”.Już najtańsza opcja oferuje dosyć wysoki poziom wyposażenia, jak choćby systemy ABS, BAS (wspomagania hamowania), elektryczne wspomaganie układu kierowniczego, centralny zamek sterowany zdalnie czy komputer Kia Picanto posiadała środkowy pakiet wyposażenia, który dodatkowo obejmuje radioodtwarzacz CD/ MP3 ze złączem USB oraz AUX. Oprócz tego wersja „L” dysponuje elektrycznie regulowanymi i podgrzewanymi lusterkami w kolorze nadwozia, a także elektrycznie sterowanymi szybami z przodu i z klimatyzacja kosztuje 3 000 złotych, chyba, że zdecydujemy się zakupić auto w pakiecie XL – wtedy klima będzie dostępna bez i konkurencjaNajtańsza wersja Picanto kosztuje 29 900 złotych za 3-drzwiowy pojazd z silnikiem KM. Testowy pojazd wyceniono na 38 790 złotych (oprócz klimatyzacji dodatkowych 1 300 złotych kosztuje lakier metalizowany).W tej cenie otrzymamy całkiem atrakcyjne autko, które dobrze radzi sobie na zatłoczonych miejskich ulicach. Dodatkowo Kia Picanto posiada fabryczną gwarancję na 7 lat lub 150 tysięcy segmencie A rywalem koreańskiego malucha jest mający już swoje lata Fiat Panda, którego ceny zaczynają się od 26 990 złotych za wersję Fresh ECO z silnikiem o mocy 69 KM. Kolejnym konkurentem jest Chevrolet Spark. W podstawowej opcji Base i z jednostką KM pojazd ten wyceniony został na 26 990 zł, czyli dokładnie tyle, co Fiat niskie zużycie paliwa,- łatwy w manewrowaniu dzięki silnie działającemu wspomaganiu,- ładna sylwetka,Minusy- ospała jednostka napędowa,- mało miejsca na tylnej kanapie,- niestabilne prowadzenie przy większych Picanto MPI - dane techniczneNadwozie: pięciodrzwiowe, pięciomiejscoweSilnik: benzynowy, 3 cyl., rzędowy, pojemność 998 ccmMoc i moment obrotowy: 69 KM przy 6200 obr/min; 95 Nm przy 3500 obr/minSkrzynia biegów i napęd: manualna 5-biegowa; napęd na przednie kołaPrzyspieszenie 0 do 100 km/h: 14,4 sPrędkość maksymalna: 153 km/hŚrednie spalanie (miasto/trasa/mieszane): 5,4/3,6/4,2 l/100 kmWymiary (dł./wys./szer./roz. osi): 3595/1480/1595/2385 mmMasa i poj. bagażnika: 845 kg, 200 lCena auta testowego: 38 790 złotychPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera Nowy samochód powinien być niemiecki czy koreański? Lata temu dość łatwo było na to pytanie odpowiedzieć. Dziś jest o wiele trudniej. Dlatego zestawiliśmy najważniejsze nowości ostatnich miesięcy z Niemiec i Korei, i spróbowaliśmy – przynajmniej teoretycznie – wybrać zwycięzców. Łatwo nie było w żadnym z trzech analizowanych przypadków. Kia Proceed kontra Ford Focus kombi Teoretycznie porównanie nie ma większego sensu – Focus startuje od niecałych 68 tys. zł, natomiast Proceed – od 94 900 zł. Jeśli jednak wybierzemy Focusa w bardziej sportowo wyglądającej i ciekawszej wersji, ceny tych samochodów zaczynają się mocno do siebie zbliżać. A że oba z zewnątrz potrafią wyglądać świetnie, może się zdarzyć, że ktoś będzie się wahał właśnie między tymi dwoma pozycjami. Silniki (Tutaj w wersji Vignale) Jeśli chodzi o gamę dostępnych jednostek napędowych, to trzeba uznać zwycięstwo Focusa. Do wyboru są cztery silniki benzynowe (100, 125, 150 i 182 KM), z czego każdy można łączyć z manualną, 6-biegową skrzynią albo 8-stopniowym, hydrokinetycznym automatem. Do tego dochodzą jeszcze trzy silniki wysokoprężne o mocy 95, 120 i 150 KM. Oferta Proceeda jest skromniejsza i składają się na nią trzy silniki benzynowe (120, 140 i 204 KM) oraz jeden wysokoprężny (136 KM). Tego pierwszego, najsłabszego, nie można łączyć z przekładnią automatyczną. Resztę można zakupić w parze z 7-biegową, dwusprzęgłową skrzynią biegów. Na tym etapie każdy z tych modeli może znaleźć swoich fanów. W Focusie można oszczędzić na kosztach zakupu i kupić 100-konnego benzyniaka, oszczędzić na kosztach paliwa i wybrać jednego z trzech diesli (w tym mocniejszego niż w Proceedzie), kupić rozsądne 150 KM (8,8 s do setki), albo ponad 180-konnego warm hatcha. Ceed natomiast kusi przede wszystkim najmocniejszą, 204-konną jednostką, która do 100 km/h przyspieszy w 7,6 s – wyraźnie żwawiej, niż zrobi to nawet najszybszy standardowy Focus. Praktyczność i wymiary Jeśli jednak silniki odpowiadają nam w każdym modelu, to o zakupie przesądzi praktyczność? Pod względem wymiarów Focus kombi jest o ok. 6 cm dłuższy (4668 mm) i ma o 5 cm dłuższy rozstaw osi (2700 mm). Wbrew pozorom Proceed nie stoi jednak na przegranej pozycji, jeśli chodzi o bagażnik. W Focusie kombi zmieścimy 608 l bagażu przy postawionej tylnej kanapie lub 1653 l przy złożonych tylnych siedzeniach. Proceed w tej pierwszej konfiguracji zmieści 594 l, czyli niezauważalnie mniej. Różnica pojawia się po złożeniu oparć – wtedy to Proceeda zmieścimy prawie 100 l mniej (1545 l). Warto więc zadać sobie pytanie, jak często przewozimy coś tak dużego (objętościowo), że składamy na płasko tylną kanapę? Cena i wyposażenie Jeśli szukamy jak najtańszego auta, to Focus oczywiście wygrywa, będąc o kilkadziesiąt tysięcy tańszy od Proceeda. Ale zróbmy uczciwe porównanie, biorąc pod uwagę podobne wersje silnikowe, wizualne i podobne wyposażenie – Kia w tej odmianie jest w końcu naprawdę dobrze wyposażona. Do zestawienia bierzemy więc T-GDI 140 KM 6M z Proceeda i EcoBoost 150 KM M6 z Focusa. I tutaj pierwszy punkt dla Forda – Proceed jest o 0,3 s wolniejszy w sprincie do 100 km/h (9,1 s kontra 8,8 s). Wersje wyposażenia? GT Line dla Proceeda i ST-Line dla Focusa. W przypadku Kii oznacza to wydatek na poziomie 98 990 zł, natomiast w przypadku Focusa kombi – 94 300 zł (86 500 zł według obecnego cennika promocyjnego). Różnica wynosi więc zaledwie 4 tys. zł. Jak na kompaktowe kombi za prawie 100 tys. zł przystało, oba samochody są ciekawie wyposażone. Oba mają 17-calowe felgi aluminiowe, specjalną tapicerkę, tempomat, Bluetooth, system multimedialny z ekranem, systemy utrzymania na pasie ruchu, elektrycznie sterowany hamulec postojowy, LED-owe światła do jazdy dziennej z automatycznym przełączaniem i oczywiście – jak przystało na usportowione wersje – pakiet odpowiednio efektownych dodatków stylistycznych. Po stronie Forda Focusa ST-Line rozczarowuje jednak kilka braków. Przykładowo nie znajdziemy w nim bez dopłaty chociażby automatycznej klimatyzacji (standard w wersji Titanium) czy dostępu bezkluczykowego (również standard w wersji Titanium). Oba te rozwiązania znajdziemy z kolei w Proceedzie GT-Line, podobnie jak pełne reflektory LED (w Focusie ST w standardzie halogeny i LED do jazdy dziennej). Co nie oznacza jednak, że Focus stoi na przegranej pozycji, szczególnie jeśli jesteśmy w stanie odrobinę dopłacić. W Proceedzie, nawet na liście opcji nie uświadczymy adaptacyjnego zawieszenia (3900 zł), wyświetlacza przeziernego (1750 zł), ani też adaptacyjnych reflektorów LED (4300 zł w pakiecie Design 2, w parze z 18-calowymi felgami). Ostatecznie więc, mimo że początkowo Focus wydawał się propozycją dużo tańszą, możemy za niego zapłacić więcej, choć też… więcej będziemy mieć na pokładzie. Co wybrać? Trudna decyzja. Proceed GT Line zwraca na siebie uwagę przede wszystkim wyjątkowym wyglądem i świetnym wyposażeniem nawet bez dokładania dodatkowych opcji. Focus ST-Line również wyglada dobrze (aczkolwiek nie aż tak wyjątkowo), kusi trochę bogatszą ofertą silnikową i dłuższą listą opcjonalnego wyposażenia. Wybór jest trochę łatwiejszy w kilku przypadkach. Jeśli wasze kompaktowe kombi musi mieć ponad 200 KM mocy – idźcie po Kię. Jeśli natomiast liczy się dla was każdy litr pojemności bagażnika, nie potrzebujecie aż tak mocnej jednostki napędowej, a do tego nie boicie się dołożyć trochę do dodatkowego wyposażenia lub zrezygnować ze sportowego ST-Line i zamiast tego wybrać lepiej wyposażone Titanium – warto zajrzeć do Forda. Hyundai Santa Fe kontra Seat Tarraco Ok, trudno uznać kolejną wariację Tiguana za kompletnie nowy samochód, ale załóżmy, że nowy znaczek daje mu zupełnie nowe życie. No i że mimo innego logo to nadal auto niemieckie. Co łączy Tarraco z Santa Fe? Oba są SUV-ami, oba są spore (Santa Fe – 4770 mm, Tarraco – 4735 mm) i oba są w stanie przewieźć masę bagażu i 7 osób. Oba też zdecydowanie nie zależą do najtańszych samochodów. Silniki Santa Fe możemy kupić wyłącznie z silnikami wysokoprężnymi. Do wyboru są trzy jednostki – CRDi o mocy 150 KM i manualną skrzynią biegów oraz napędem na jedną oś, CRDI 185 KM z napędem na obie osie i automatyczną, 8-stopniową przekładnią, a także 200-konny CRDI, również z 4WD i 8AT. Tarraco dostępne jest z kolei z jednym dieslem TDI, ale w trzech wariantach – 150 KM M6 FWD, 150 KM DSG 4Drive i najmocniejszym, 190 KM, DSG 4 Drive. Do tego do wyboru są jeszcze dwa silniki benzynowe – 150 KM M6 oraz EcoTSI 190 KM DSG 4Drive. I jeśli ktoś planuje uprawiać swoim SUV-em sprinty spod świateł, to lepiej pójdzie mu w Tarraco. 190-konne odmiany przyspieszają do 100 km/h w naprawdę niezłe 8 s. Najszybsze, ponad 200-konne Santa Fe potrzebuje na to samo 9,4 s. Praktyczność i wymiary Seat jest wprawie o 4,5 cm krótszy od Hyundaia, ale za to ma dłuższy o 2,5 cm rozstaw osi, co jednak jest wartością, którą można bez wahania pominąć. W żadnym z tych aut nikomu nie powinno zabraknąć miejsca. Nie da się jednak pominąć faktu, każde z tych aut wymaga dopłaty do trzeciego rzędu siedzeń. W Santa Fe wynosi ona 5000 zł, natomiast w Tarraco – ok. 3400 zł. Pozostaje bagażnik. W Santa Fe mamy do dyspozycji 625/1695 l dla wersji 5-osobowej lub 547/1625 l dla wersji 7-osobowej. Tarraco natomiast w jakiś sposób zagina rzeczywistość i w krótszym nadwoziu pomiędzy albo 760/1920 l (wersja 5-osobowa) albo 700/1775 l (wersja 7-osobowa). Spora różnica. Cena i wyposażenie Najtańszy Seat Tarraco ( 150 KM) kosztuje 121 800 zł, natomiast Santa Fe ( 150 KM, Premium) – 149 900 zł. Jeśli jednak zestawić ceny wersji wysokoprężnych, to różnica topnieje, bo Tarraco TDI 150 kosztuje 131 300 zł w najniższej wersji wyposażenia Style. Potężna różnica znów pojawia się, gdy chcemy zestawić najtańsze wersje wysokoprężne z napędem na obie osie i automatyczną skrzynią biegów. Hyundai CRDI 8AT 4WD 185 KM kosztuje 180 400 zł (Executive), natomiast Seat TDI 150 KM DSG 4Drive Style – 148 900 zł. Jeśli jednak zależy nam na podobnej mocy, to różnica znów niemal znika – Tarraco Excellence TDI 190 kosztuje 174 200 zł. 200-konne CRDI nie ma niestety mocowego odpowiednika w ofercie Seata, ale trzeba pamiętać, że kosztuje… prawie 240 tys. zł (dostępne tylko jako Platinum). Załóżmy, że szukamy właśnie SUV-a 4×4, z mocą ok. 190 KM i z jak najlepszym wyposażeniem. Do walki stają więc podobne cenowo Santa Fe CRDI 8AT 4WD 185 KM Executive i Tarraco TDI Start&Stop 150 KM DSG 4Drive Style. Różnica w cenie – ok. 6 tys. zł. Różnica w wyposażeniu? Santa Fe Premium osadzono na o 1 cal większych felgach (18 cali), ma podgrzewane fotele, 10 głośników (Tarraco – 8), kamerę cofania i adaptacyjny tempomat. Wszystkie te elementy wymagają w Tarraco dopłaty, często większej niż można się spodziewać, bo stanowią element pakietu. Do Tarraco nie dokupimy też HUD-a, który jest elementem dodatkowego pakietu Inspiration w wersji Platinum. Z drugiej strony Tarraco Style ma w standardzie cyfrowe zegary oraz większy o 1 cal wyświetlacz systemu multimedialnego. Przy okazji, wbrew powszechnemu przekonaniu, że niemieckie samochody można doposażać wedle uznania bez względu na wybraną wersję wyposażenia, Tarraco jest pod tym względem zaskakująco podobny do Santa Fe. Skórzana tapicerka? Musimy wybrać wersję Excellence i jeszcze dopłacić 3033 zł. Podgrzewane fotele drugiego rzędu? Tylko wersja Xcellence. 19-calowe felgi? Excellence. Adaptacyjne zawieszenie? Excellence. Na plus można zaliczyć okno panoramiczne, które jest dostępne również w Style i jest trochę tańsze niż w Santa Fe (4698 zł kontra 5000 zł, do tego tylko w Platinum). Co wybrać? Jeśli ma być najtańszy 7-miejscowy SUV z tego zestawienia, to oczywiście Tarraco – nawet bazowa wersja Style jest przyzwoicie wyposażona, a do tego jest wyraźnie tańsza od Santa Fe. Szukając jednak czegoś z silnikiem o rozsądnej pojemności, automatem i napędem 4×4, sytuacja wyraźnie się zmienia. Santa Fe może i nie będzie tak zrywny spod świateł, ale za to będzie jeszcze ciekawiej wyposażony od Tarraco. I nie będzie kolejną wariacją na temat Tiguana. Hyundai Kona kontra Volkswagen T-Cross W tym przypadku nie interesują nas już żadne napędy na obie osie. Ma być ładnie, miejsko i stylowo. Choć jeśli chodzi o pierwsze i ostatnie określenie, to nie jestem pewien, co robi tu T-Cross. Silniki W Volkswagenie mamy do wyboru tylko dwie trzycylindrowe jednostki napędowe – TSI 95 KM z manualną, 5-biegową skrzynią oraz TSI 115 KM z manualną, 6-biegową przekładnią albo 7-stopniowym automatem. Hyundai również daje nam dwie opcje benzynowe – trzycylindrowe T-GDI 120 KM z manualem oraz czteroculindrowe T-GDI 177 KM z automatem i napędem na przód albo napędem na obie osie. Do tego dochodzi jeszcze wysokoprężne CRDI w trzech wersjach – z manualną przekładnią (115 KM) i napędem na przód, z 7-stopniową skrzynią dwusprzęgłową (136 KM) i napędem na przód oraz z automatem (136 KM) i napędem na obie osie. Mimo sporej różnicy w mocy najsłabszy T-Cross od 0 do 100 km/h jest szybszy niż Kona (11,5 s kontra 12 s). Odmiana nie daje jednak żadnemu z TSI najmniejszych szans – połączona z manualem przyspiesza do 100 km/h w 7,7 s, natomiast TSI 115 KM potrzebuje na to 10,2 s. Żadnego T-Crossa nie połączymy z napędem 4WD, za to w Konie jest to jak najbardziej możliwe. Praktyczność i wymiary Kona jest od T-Crossa o niecałe 6 cm dłuższa (4165 mm) i ma o niecałe 5 cm większy rozstaw osi (2600 mm). Ma jednak… mniej pojemny bagażnik. Do T-Crossa zapakujemy 455/1281 l, natomiast do Kony – 361/1143 l. Ceny i wyposażenie. Najtańszy T-Cross ( TSI 95 KM, T-Cross) kosztuje 69 790 zł. Najtańsza Kona ( T-GDI 120 KM, Classic Plus) – 72 200 zł. Kona wygrywa chociażby jednym dodatkowym przełożeniem skrzyni biegów, ale oba auta są raczej gołe, chyba że wystarczy nam manualna klimatyzacja, elektryczne lusterka z podgrzewaniem i Bluetooth. Na plus dla T-Crossa można zaliczyć obecność systemu automatycznego hamowania w mieście i monitorowania martwego pola – w Konie dostępne są dopiero od wersji Premium, czyli najdroższej. Wybierzmy więc coś ciekawszego – T-Crossa 115 KM Style za 83 690 zł i Konę T-GDI 120 KM Style za 84 200 zł. Kona ma na pokładzie automatyczną klimatyzację, tylne i przednie czujniki parkowania, kamerę cofania, podgrzewane fotele i kierownicę, elektrycznie regulowane podparcie lędźwiowe w fotelu kierowcy, bezkluczykowy dostęp, fotochromatyczne lusterko i 17-calowe felgi. T-Cross odpowiada na to LED-owymi reflektorami przednimi z doświetlaniem zakrętów, oświetleniem ambientowym, adaptacyjnym tempomatem, systemem monitorowania martwego pola, oraz również 17-calowymi felgami. Niestety nawet w tej najwyższej wersji, żeby cieszyć się z automatycznej klimatyzacji, trzeba dołożyć 2850 zł (pakiet Business). Czujniki parkowania z przodu i z tyłu to z kolei 3450 zł (pakiet Business). Dostęp bezkluczykowy – kolejne 1540 zł. Automatycznie przyciemniane lusterko wsteczne – 610 zł (pakiet Czujnik Deszczu). Ostatecznie więc podobnie wyposażony T-Cross będzie zauważalnie droższy od Kony. Do tego stopnia, że moglibyśmy już powoli zerkać na prawie 180-konną Konę Co wybrać? Gdybym miał kupić małego crossovera za spore pieniądze, to postawiłbym wszystko co mam na Konę 177 KM z automatem i napędem na obie osie. Fakt, kosztuje w odmianie Style aż 103 200 zł, ale z drugiej strony – niezależnie ile dołożymy do T-Crossa, nigdy nie będzie on ani tak szybki, ani nie będzie miał napędu AWD. A wy które z tych aut byście wybrali? Segment kompaktowych SUV-ów pozostaje w modzie niezmiennie od ponad dekady. Kierowcy zakochali się w nieco podwyższonych nadwoziach, dynamicznych sylwetkach i wysokiej pozycji za kierownicą. Niektórzy doceniają także obecność prostego, opcjonalnego napędu na cztery koła. Na rynku dominują producenci z Japonii i Korei, a wśród nich wielkim zainteresowaniem cieszą się wciąż Kia Sportage i Nissan Qashqai. Sprawdźmy, co może zaoferować drugie wcielenie Nissana i czwarta odsłona produktu Koreańczyków. Szukasz samochodu używanego? Na stronie głównej znajdziesz wiele przydatnych poradPo gigantycznym sukcesie pierwszej generacji, Nissan w 2013 rozpoczął produkcję kolejnego wcielenia. Tym razem produkcję dla Europy ulokowano także w brytyjskich zakładach koncernu (produkcja trwała do 2021). Obłe, subtelne nadwozie zastąpiono mnogością dynamicznych przetłoczeń. Co istotne, tak skrojona karoseria została skutecznie zabezpieczona przed korozją. Na ciasnych parkinach docenimy masywne plastikowe osłony dolnych krawędzi drzwi, progów oraz zderzaków. Warto też wiedzieć, że to japońsko-francuska konstrukcja, a rozmiary wpisują się w kompaktową średnią. Auto mierzy 443 cm długości, 178 szerokości i 161 wysokości. Rozstaw osi wynosi 263, a prześwit niewiele ponad 19 cm. We wnętrzu wygospodarowano wystarczającą przestrzeń dla czterech dorosłych osób, również na kanapie. Dziwne, że drugi rząd nie ma osobnych nawiewów klimatyzacji. Zastosowane tworzywa są wyraźnie wyższej jakości niż u poprzednika. Na pokładzie trudno o tandetę, ale część plastików jest twarda w dotyku. Wśród dodatków często spotkamy dwustrefową klimatyzację, panoramiczne okno dachowe, nawigację, multimedia sterowane z poziomu ekranu dotykowego oraz liczne systemy aktywnego bezpieczeństwa - na czele z asystentem martwego pola i tempomatem. Dostępny był także prosty napęd 4x4. Model oparto na płycie podłogowej opracowanej wspólnie z Renault CFM - wspólną z Kadjarem. Bagażnik mieści od 430 do 1585 które silniki warto postawić?Jedynym dostępnym na niektórych rynkach, wolnossącym silnikiem jest czterocylindrowy o mocy 150 KM, ale niezwykle rzadko występuje jest bardzo rzadko spotykany wśród używanych. Dominują małolitrażowe, doładowane benzyniaki i DIG-T o mocy odpowiednio 115-116 i 163 KM. Korzystają z bezpośredniego wtrysku paliwa, doładowania (koszt regeneracji to około 1500 złotych) i rozrządu napędzanego łańcuchem (koszt wymiany 1400 złotych). Nietrwały okazuje się jego napinacz. Przy delikatnym traktowaniu jednostki potrafią zaskoczyć niskim spalaniem. Niestety, ich budowa, na chwilę obecną przekreśla sens ekonomiczny montażu instalacji gazowej. Przy przebiegu rzędu 100-150 tysięcy kilometrów, mniejszy motor wykazuje zwiększony apetyt na olej. W tym o większej pojemności pojawiają się wycieki środka dla oszczędnych są diesle i dCi generujące 110 i 131 KM. Są to konstrukcjedoskonale znane z wielu modeli Nissana czy Renault. Wyposażono je w bezpośredni wtrysk paliwa common-rail, turbosprężarkę ze zmienną geometrią łopat (koszt regeneracji to około 1800 złotych, a wtryskiwaczy około 600 złotych za sztukę) i trwały, tani w wymianie pasek rozrządu. Mniejsza jednostka dostępna była wyłącznie z napędem na przednią oś. Zgodnie z zaleceniami mechaników, w obydwu przypadkach interwał wymiany oleju silnikowego należy skrócić do 10-15 tysięcy kilometrów. Tym samym, zyskamy bezproblemowe źródło siły napędowej. Jak wszystkie nowoczesne diesle, tak i te otrzymały filtr cząstek stałych i dwumasowe koło zamachowe (zestaw ze sprzęgłem to wydatek około 4000 złotych).Napęd 4x4 oparty na sprzęgle wiskotycznym jest rozwiązaniem bezobsługowym. Jedynym zadaniem użytkownika jest dbanie o jednakowe ciśnienie w oponach i dobry stan bieżnika. Występował jedynie z najmocniejszymi jednostkami jako opcja. Kia Sportage IV - opiniePo sporym sukcesie trzeciej generacji, Kia jeszcze wyżej podniosła poprzeczkę. Produkowana od 2015 do 2021, między innymi w Korei i na Słowacji czwarta generacja modelu Sportage, bez wstydu rywalizuje z europejskimi rywalami. Więcej niż ciekawy design powstał z myślą o europejskich klientach. Względem Nissana, koreański samochód jest nieco większy. Ma 448 cm długości, 185,5 szerokości i 164,5 wysokości. Rozstaw osi wynosi 267, a prześwit 19 podejście Kii widać także w kwestii wysokiej jakości wykonania i projektu wnętrza. Miejsce tandety znanej ze starszych modeli marki zajęły miękkie i przyjemne w dotyku tworzywa oraz tekstylia. Zarówno z przodu jak i z tyłu wygodnie usiądą dorosłe osoby. Do naszej dyspozycji pozostaje klimatyzacja regulowana w dwóch strefach, adaptacyjny tempomat, przyzwoite nagłośnienie, niekiedy skórzana tapicerka, szyberdach, nawigacja i systemy wsparcia czy napęd 4x4. Opcjonalnie, podobnie jak w Nissanie, oferowano także automatyczne przekładnie czy reflektory ksenonowe i LED. Bagażnik mieści od 503 do 1469 l. Jeśli zdecydujemy się na odmianę z miękką hybrydą, kilkanaście litrów zabierze elektryczny Sportage IV fot. KiaPaleta silników benzynowych jest bardzo skromna. Do wyboru mamy tylko dwie jednostki. Wolnossący GDI o mocy 132 KM wystarcza do powolnego przemieszczania. Znacznie lepiej pod kątem osiągów przedstawia się jego doładowany wariant T-GDI o mocy 177 KM. Każdy korzysta z bezpośredniego wtrysku paliwa i okazuje się wyjątkowo trwały. Póki co, użytkownicy nie zgłaszają typowych i zarazem kosztownych problemów. Dużo większą popularnością na rynku i jeszcze wyższymi ocenami mechaników cieszą się udane diesle koreańskiego producenta. To i CRDI o mocy odpowiednio 115-136 KM, 115 KM i 136-185 KM. Producent zastosował obowiązkowy dziś bezpośredni wtrysk common-rail, turbosprężarkę ze zmienną geometrią łopat (koszt regeneracji to około 1800 złotych) i filtr cząstek stałych. Podobnie jak u konkurencji, musimy pamiętać o regularnych podróżach drogami szybkiego ruchu. Typowo miejska eksploatacja doprowadzi do zapchania DPF-u, a serwisowe czyszczenie to wydatek rzędu 500 złotych. Wymiana napędu rozrządu to koszt 900 złotych, zaś wymiana dwumsowego koła zamachowego wraz ze sprzęgłem pochłonie 4500 złotych. Analogicznie jak w przypadku Nissana, na liście opcji oferowano dołączany napęd Sportage IV fot. KiaNissan Qashqai II vs Kia Sportage IV - ile kosztują? CenyPodaż Nissana i Kii znajduje się na zbliżonym poziomie. W obu przypadkach dominują wersje wysokoprężne. Im młodszy rocznik, tym rośnie udział wariantów benzynowych. Niemniej, za Qashqaia z początku produkcji trzeba zapłacić niewiele ponad 40 tysięcy zł. Dobrym budżetem na lepiej wyposażone auto jest kwota rzędu 50-60 tysięcy. Kia trzyma wartość, co pokazuje sytuacja na rynku wtórnym. Na modele z pierwszego roku oferty musimy przeznaczyć minimum 60-65 tysięcy zł. To ciekawe, bowiem jeszcze kilka miesięcy temu, ceny fabrycznie nowego Sportage zaczynały się od 82 tysięcy zł. Teraz samochód zniknął z cennika. Czekamy na piąte Qashqai II vs Kia Sportage IV - porównanie, opinie. PodsumowanieDuża popularność Nissana i Kii, ułatwi nam znalezienie egzemplarza pochodzącego z polskiej sieci sprzedaży bądź sprowadzonego z potwierdzoną historią serwisową. Nikła popularność wśród flot praktycznie wyklucza zakup bazowej sztuki z imponującym przebiegiem. Qashqai jest nieco tańszy, ale też bardziej kapryśny. Po latach potrafi lekko szwankować elektronika. Oferuje niezłe silniki, choć lubiące konsumować olej. W tym przypadku, lepszy będzie diesel. Droższy Sportage może pochwalić się lepszym wykończeniem kabiny i trwalszą mechaniką. W obu przypadkach komfort jazdy jest podobny.